Muszę Wam to napisać...
Wczoraj moje zniesmaczenie zachowaniem Pani z poczty - a nawet dwóch sięgnęło zenitu.
Chciałam wysłać list polecony i paczkę - akurat na poczcie, na której nieczęsto bywam, ale byłam w pobliżu, więc....
W naszym mieście nie na każdej poczcie są numerki, akurat na tej były...
Pobrałam więc numerek i widzę, że numerek poprzedni czyli Pan już odchodzi - staję więc spokojnie już przy okienku... "Nie widzi Pani, że nie zmieniłam jeszcze numerka, proszę poczekać...!" Skrzeczącym głosem mówi do mnie obrażona na cały świat PANI Z POCZTY. Dobrze, czekam więc. Pani stempluje w tym czasie dziesiątkę innych listów, po czym powolnym ruchem ręki zmienia numerek... jeeest!!! Daję list polecony i PANI Z POCZTY pyta mnie, ma Pani akurat...? akurat mam. Dobrze więc daję do wysłania paczkę, paczuszkę, mała jest...ale PANI Z POCZTY mówi "Paczki to nie u mnie, u koleżanki obok...u mnie paczki się ODBIERA..." Dobrze, pytam więc - mam wziąć drugi numerek TAK? "Tak, owszem" mówi do mnie PANI Z POCZTY. AHA..., dobrze więc biorę ten drugi numerek (przy okazji - na naszej poczcie można załatwić wszystko w każdym okienku...i działa to całkiem nieźle) i idę do okienka obok - oddalonego zresztą o metr... Staję dzielnie, bo mam to szczęście, że akurat wyświetla się mój numerek...podaję paczuszkę, paczulkę... DRUGA PANI Z POCZTY mówi do mnie "ale MUSI pani przepakować paczkę..." jak to - zdziwiona pytam - "bo druk nadania jest za duży i nie mieści się na jednym boku..." W rzeczywistości wystawał o 1 cm i można było go z powodzeniem obkleić na drugim boczku-ten właśnie wystający kawałeczek. Jak to - mówię już zdegustowana i poirytowana...na ulicy xxx wysłałam już chyba z 5 takich paczek i nikt nawet nie zwrócił uwagi... "ALE U NAS JEST TAK" mówi DRUGA PANI Z POCZTY, na co pozostaje mi powiedzieć - Wie Pani co, pojadę na moją pocztę i tam na pewno wyślę... I...wysłałam.
Powiedzcie mi o co chodzi...? Jeśli są takie przepisy, to powinny obowiązywać na każdej poczcie. Zresztą, wysyłając towar z reguły korzystam z kurierów (o których w zasadzie też można by książki napisać, z kolei jak traktują przesyłki i paczki, a w zasadzie, jak sobie nimi żonglują...), z poczty rzadziej ale jednak też i tutaj właśnie rodzą sie niepotrzebne nerwy.
Nie znoszę urzędów a teraz też i poczta do tej listy dojdzie...Oprócz mojej;)
A przy okazji inspiracja na przechowywanie listów...;)
źródło: pinterest.com
U Ś C I S K I :))
idę spakować kolejną małą paczuszkę;)
Eh... cóż. Panie ewidentnie miały swój zły dzień. Nie lubię czegoś takiego. Trochę życzliwości z ich strony i wsyztsko można byłoby załatwić z uśmiechem na ustach, a nie z niepotrzebnymi nerwami...
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, trzeba tylko chciec ta zyczliwosc w sobie znalezc.....
UsuńOch Aguniu nie zazdroszczę Ci, tak jest i to się nie zmieni, dziwny jest ten świat i jego przepisy...
OdpowiedzUsuńDla przykładu ja na pewna przesyłkę czekam juz 1,5 tygodnia ponoć została awizowana 27 września po czym idę na pocztę bo awiza w skrzynce nie mam, Pani że nie widzi w komputerze niczego pod moim nazwiskiem i adresem...bądź tu mądry, nadawca twierdzi że wysłałam ale nie odebrałam a poczta swoje...to nie na moje nerwy;-/
A Ty Kochana przynajmniej dzięki tej sytuacji wiesz, żeby się wystrzegać tego miejsca;)
Miłego dnia Kochana;*
Kurcze bo wlasnie mimo tego, ze ponoc maja wszystko w komputerze, to i tak tona w stercie papierzysk...
Usuńa i tak i tak nie moga niczego znalezc...Ehhh ta poczta, na cale szcescie choc ta moja jest troche laskawsza...
Milego piatku Justys:)
kochana ja nie cierpie poczty uprzejmej czy przepisowej,ide na poczte zawsze jak na sciecie.............a gdyby pani z poczty byla zyczliwa ,to pewnie wsylalaby paczke bez ptoblemow ale najwidoczniej ja cos ugryzlo:P................fajna inspiracja hiii
OdpowiedzUsuńi to ugryzlo po calosci je obydwie...:) no nic przynajmniej u mnie 2 panie sa milsze na tej mojej poczcie...
UsuńBuziaki:)
Widzę, że poczta ma jakiś czas utrudniania nam życia ;)))
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie jak u Justynki, próbuję zlokalizować przesyłkę i coś im ciężko idzie - irytujące to jest...
Cierpliwości zaś uczy - niezmiennie ;))
Miłego dnia Aguś :*
Tak to prawda cierpliwosc mozna przy nich sobie wypracowac...;)))
UsuńMilego piatku:)***
hej kochana... boże wiem o czym mówisz. ja też poczty nie znoszę... baby były wredne i ewidentnie cos je ugryzło. ale tak jest w większość poczt... u mnie wiecznie jest ogromna kolejka i otwarte jedno okienko.... ostatnio nawet jedna pani tak się zirytowała i pyta się czy otworzą drugie okienko, a ona na to, że zaraz będzie otwarte. i rzeczywiście otworzyło się drugie , a zamknęło to pierwsze heh... szkoda słów. pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDobre...:) ehhh to cala prawda...szkoda slow...
UsuńMilego piateczku:)))
Padłam..to chyba jakiś żart...u nas mozna wszystko wysłac...ba...ja paczki takie małe to sobie jako list priorytetowy za potwierdzeniem wysyłam...nic nie trzeba naklejać...
OdpowiedzUsuńW kopercie da sie wyslac jako list polecony, ale w pudelku juz nie...przynajmniej u nas...
UsuńPozdrowionka!
Aguś... wiesz już nawet nóż w "kieszeni się nie otwiera", tylko ręce opadają. Powiedz mi gdzie się podziała ludzka życzliwość, taka zwyczajna ludzka życzliwość...? Bo to nie przepisy, tylko ludzkie chęci lub niechęci decydują w takich chwilach... Poczta jest wciąż swoistym skansenem. NIE LUBIĘ POCZTY. Choć muszę Ci powiedzieć, że u mnie to tak w normie jest, z wyjątkiem kolejek czas kradnących...
OdpowiedzUsuńWytrwałości życzę nam wszystkim na poczcie! ;)
buziaki!
tak wlasnie a jesli tej niecheci jest wiecej to juz zwyciezy i malo co sie uda...
UsuńKolejki? u nas najwieksze kolejki sa ok. 19-tej - oj wtedy to stoi sie nawet z pol godziny....
Buziaki!:)
No to się wnerwiłaś i wcale się nie dziwię.
OdpowiedzUsuńtak, wkurzylam sie ostro...ale nic i to sie przezyje jakos...:)
Usuńbuziaki
Ja właśnie wróciłam z poczty... ale ku mojemu zdumieniu nie było ludzi i byłam tylko 5 minut uffff
OdpowiedzUsuńWspółczuję nerwów..
NIKT NIE LUBI CHODZIĆ NA POCZTĘ...
bzi:) trzymaj się cieplutko
O jak milo... u nas kolejek nie ma np. do poludnia, wtedy rzeczywiscie mozna sprawnie cos zalatwic...
Usuń:) buziaki:)
ja też mam tylko 1 punkt pocztowy, gdzie nie ma problemu i jedną panią na poczcie głównej w okienku paczkowym, dla której nie ma znaczenia, że gdzieś jest coś niedoklejone, ale niestety urzędnicy są jacy są, składam to na karb zboczenia zawodowego...
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś taką sytuację w banku, generalnie robię wszystko w necie, ale mam jeszcze awaryjnie rachunek w normalnej placówce, więc poszłam wpłacić pieniądze, a pani do mnie, że się krzywo podpisałam. I muszę jeszcze raz. Więc się podpisuję. A ona, że też nie tak. Podpisałam 4 razy, a ona znowu,że inaczej, chłopak pracujący z nią mówi, żeby mi dała wzór podpisu, żebym zobaczyła. A ona nie, że będę tak długo podpisywać, aż podpiszę się tak jak na wzorze. Ja jej na to, że chyba żartuje, ja nie chcę wypłacić, tylko wpłacić pieniądze na konto, do tego ręce mam skostniałe z zimna i ani mi się śni i dołożyłam, że upewniła mnie tylko w tym, że wolę banki internetowe...
z tego wszystkiego zapomniałam napisać, że bardzo mi się ta okienna inspiracja podoba :)
UsuńO to tez dobre z tym bankiem;))) Ja tez mam konto w necie i staram sie internetowo to wszystko zalatwiac (poza
Usuńsyt. gdzie sie nie da inaczej)
pozdrawiam
Dziwny jest ten świat. I ile niepotrzebnych nerwów nas kosztuje. :)
OdpowiedzUsuńa mogloby byc tak pieknie...;)
Usuńoj, nie fajnie, ja naszczęście nie mam problemów z pocztą Panie/ Panowie są zawsze mili, pomocni, a jak czegoś nie wiesz to podpowiedzą, wytłumaczą, bije z nich stoicki spokój, a na koniec życzą miłego dnia (wzajemnie) - więc ja lubię tę swoją pocztę i nie zamienie na tą z numerkiem :]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja tez juz wiecej nie ide na zadna inna poczte tylko na swoja...juz mnie to nauczylo....
Usuńpozdrowonka:)
Ech, też bym mogła napisać dużo o polskiej poczcie... nie dość, że wiecznie kolejki, to jeszcze obsługa taka, że się żyć odechciewa. Szczytem było dla mnie, jak mama poszła kiedyś odebrać jakieś pismo do mnie, z jakiegoś urzędu chyba czy sądu. Wzięła ze sobą notaryzowane upoważnienie, o które postarałam się jeszcze przed wylotem z Polski, przewidując takie właśnie sytuacje. A babka w okienku do niej, że ona jej nie może wyda ć. Mama do niej, że przecież to jest upoważnienie do odbierania wszystkich pism sądowych i urzędowych, że córka za granicą i nie ma jak tego odebrać, a to może być coś ważnego, a poza tym gdyby była w domu jak był listonosz to by to dostała bez żadnych upoważnień nawet. A pani z okienka, że nie i już. No to mama zadzwoniła do kierownika poczty w naszym mieście. Pomogło :) No, tyle moich żali :) a jak ktoś ma ochotę przeczytać kilka słów o amerykańskiej poczcie, to zapraszam tutaj: http://za-oceanem.blogspot.com/2011/11/o-usmiechu-na-poczcie.html Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHihi, no widzisz, kurcze kazdy ma jakies przejscia...
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Hej. pamiętacie masarnię z czasów komuny? Tak własnie postrzegam Pocztę Polską. Dziwne że w różnych placówkach są różne zasady. Wysyłam zazwyczaj z dwóch placówek i nie robią mi żadnego problemu a najlepiej jest podejść do okienka gdzie obsługują podmioty gospodarcze. Tam to zazwyczaj chwila i jest po wysyłce. No i nie trzeba lizać znaczków które podaje PANI Z POCZTY.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo cierpliwości życzę
Red
Wiesz Red, u mnie to nawet nie ma takiego okienka dla podmiotow gosp. i stoi sie w kolejce jednej, ktore pierwsze sie zwolni, tam sie podchodzi...tak jest. Tak, przypomina to PRL i to bardzo...
UsuńCo do znaczkow, kiedys slyszalam - wlasnie od Pani z poczty - ale nie PANI Z POCZTY, ze ten klej spowodowal u niej taka wysypke na jezyku, ktorej nie mogla pozbyc sie przez miesiac... Taze ja tam tego kleju nie lize...a fe!;)))
Pozdrowionka:)
no kurde nie wiem, nie mam problemów.
OdpowiedzUsuńzawsze się dogaduje z listonoszem i doręczycielem paczek(nawet jak mnie nie ma to zostawia korespondencję na zupełnie innej ulicy -u mamy, albo przychodzi po raz drugi, gdy przechodzi obok) w okienku też nawet znaczki przyklejają za mnie.
Złe dni miały babeczki- może mało premii dostały- się zdarza, ale tak chyba jest na większych pocztach. W małych miejscowościach wszyscy się znają- może dlatego jest przyjemniej. Spójrz na to z innej strony- dzięki tym paniom miałaś temat na posta:) cmoki:****
Nie no listonosza to ja mam fajnego, nie powiem....I juz teraz na zadna inna poczte nie ide, tylo na moja:)))
UsuńTak, panie dostarczyly mi tematu, ale nie bede ich pozdrawiam, sorki;))))
Buziole:)
Ojej...myslalam, ze takie zachowania juz sie nie zdarzaja, a jesli tak to sporadycznie.
OdpowiedzUsuńBuzka :***
a jednak widzisz....
UsuńBuziak
Ojoj ale sztywna w zasadach Pani okienkowa, może to jej osobisty problem, albo odreagowania dnia okrutnego. Nie wkurzaj się, szkoda energii na to, przecież nie masz wpływu na emocje i zachowanie tej Pani. Kiedyś się wkurzałam na takie antyludzkie raekcje, teraz mi po prostu tych ludzi szkoda. Pomyśleć, że z taką samą "życzliwością" ta Pani traktuje samą siebie. Koszmar. Aguś to i tak znakomicie się składa, że ta Twoja taka jakaś ludzka bardziej:))))
OdpowiedzUsuńBuziaki:*, ja właśnie wróciłam z jesiennego spacerku, zakochana w tych kolorach, które grzeją ciepłym blaskiem na kilometry i tym ciepłem dziele się z Tobą kochana:*
Bylam kochana u Ciebie dzisiaj...oj chyba na podobny spacer sie wybiore...cudownie:))
UsuńBuziaki
A widzisz, dzisiaj miałam podobną epopeje, z pocztą, którą również rzadko odwiedzam, ale było mi po drodze. Problem polega na tym, że najwidoczniej przez 25-lat swojego życia nie nauczyłam się w prawidłowym miejscu adresować listów (?!)Bowiem, adres był "za bardzo, od prawej.A tak nie wolno". Z niemym wzrokiem, wpatrzyłam się w Panią, bo nie wiedziałam o co kobiecinie chodzi. A ona dalej lament, że teraz, przeze mnie musi nakleić znaczek, zamiast poziomo,to pionowo. Nooooo to rzeczywiście problem!:-D
OdpowiedzUsuńhahahahaha no to problem pierwszej ligi...szkoda, ze tylko dla Tej Pani...:))
Usuńpozdrowka cieple:)
chciałabym mieć takie problemy jak ona;-)
UsuńJa jak korzytsam z prywatnego ubezpieczenia w naszej przychodni ( bo oczywiście na NFZ nie ma miejsc a prywatnie już jutro!!!! ;/) to panie wiecznie mają pretensje, ze muszą dzwonić do ubezpieczyciela "a tam sie sekretarka włącza" "a to nie odbierają" "a to to a to tamto". Kiedyś stałam 30 minut zanim załatwiono sprawę. Ciekawe, ze we Wrocławiu robią to w 30 sekund... co kraj to obyczaj... Skąd Ci ludzie się biorą co??
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiscie problem maja jak cholera...a daj spokoj...:(
Usuńja nie wiem, nasz kraj jednak jest dziwny...:)
Tak z pocztami bywa różnie. Ja zawsze mam takie przygody z listonoszem, któremu nie chce się wchodzić po schodać do mojego mieszkania i od dwóch lat namawia mnie, bo wypisania druczka, w którym, wyrażę zgodę na ładowanie do skrzynki moich listów poleconych - oczywiście, nie idę na taki układ. Inspiracja ciekawa, cóż można wymyśleć, ze starej zasłony okna, świetne znalezisko!
OdpowiedzUsuńTak, ta okiennica za mna chodzi...:);)
Usuńpozdrawiam
inspiracja swietna!
OdpowiedzUsuńa na temat pań z poczty to ja sie nie wypowiem, bo .........
pozdrawiam
Ag
miłego dnia mimo wszystko :)
Jak maja poleciec niecenzuralne slowa to pewnie, po co sie wypowiadac:)));)
UsuńBuziaki Agus:)
tylko teraz koniecznie spakuj przepisowo tę paczkę hihi:) ja też nie cierpię wszystkich urzędów, a dla pocieszenia dodam, że we Francji jest chyba jeszcze gorzej...
OdpowiedzUsuńWiesz co spakowalam, jak zazwyczaj i mila Pani ja przyjela:))));)
Usuńna tamta poczte juz nie pojde:)))
Popatrz, a spodziewalabym sie, ze tam jest inaczej...
Pozdrawiam serdecznie:)
O absurdach poczty, urzędów i tym podobnych nawet się nie wypowiadam ;))))
OdpowiedzUsuńBardzo fajne inspiracje:)
:))) Pozdrowionka piatkowe:)
UsuńAch ta PP, można by pisac i pisać;) u nas od jakiegoś roku nie ma już szyby między paniami z poczty a klientami i o dziwo jakoś jest milej:)
OdpowiedzUsuńU nas sa nadal szyby miedzy nami...;) ale na naszej poczcie jakos to przelkne:))
UsuńBuuu..! Już to wiem niestety ;/ ;p
OdpowiedzUsuńah uwielbiam panie pracujące 'za kare' np. takie z dziekanatu.
OdpowiedzUsuńA pamietam, pamietam...;)
Usuńoj ja też mam mnóstwo przygód z pocztą i to z reguły tych nieciekawych ;/ dopiero niedawno pojawił się sympatyczny Pan :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Pana:))
UsuńOdnoszę wrażenie, że w niektórych instytucjach obowiązuje wewnętrzny, ustalony przez pracowników - nie odgórnie narzucony - regulamin ;) W takich sytuacjach, choć czasem cierpliwość się kończy, najlepiej potraktować taką panią uśmiechem i być dla niej "przebrzydle" miłym ;)
OdpowiedzUsuńChyba masz racje:) to ich wlasny regulamin;)))
Usuńpozdrawiam
Ja odnoszę czasem wrażenie że panie z poczty, w urzedach i w dziekanatach to przechodza jakies specjalne szkolenia w stylu - co byś zrobiła by uprzykrzyc klientowi zycie ;)
OdpowiedzUsuńgłowa do góry wazne ze na innej poczcie sie udalo :P
a co do paczek... kiedys wysylalam skrzyneczke i opakowalam ja tak ładnie w kolorowy papier bo miala byc na prezent... ide na poczte i chce kupic koperte babelkowa zeby to zapakowac... na co pani odpowiada ze nie trzeba, ze ona mi da same takaie babelki i owine ta skrzyneczke i wystarczy... no w szoku bylam po prostu i dopytuje czy aby na pewno, czy sie z nia nic nie stanie bo to prezent, czy dojdzie jak sie naklei na takie babelki adres itp... pani potwierdzila ze tak i powiedziala ze nie ma sensu wydawac pieniedzy na koperte... co poczta to inne zasady...na szczescie paczka dotarla nienaruszona :) odetchnelam z ulga :)
pozdrawiam
Popatrz jaka sympatyczna Pani:) Milo, ze i takie sa:)))
Usuń